Raz, dwa, trzy: deser limonkowy
To jest dokładnie ten przepis, który jest jak filet: same plusy, żadnego minusa. Jest szybki, małoskładnikowy i nieskomplikowany ! To jest również ten przepis, z którego korzystasz, kiedy Twoi goście dzwonią, że właśnie do Ciebie jadą. Więc Ty kręcisz ten deser i masz jeszcze czas na pomalowanie ust.
Lubię go przede wszystkim dlatego, że słodkie równoważy się z kwaśnym. Słodycz mleka skondensowanego i kwas oraz “perfumy” limonki sprawiają, że ten deser, choć prosty, jest wyjątkowo elegancki. Do tego konsystencja jest niesamowicie kremowa. Jest deserem idealnym po bardzo obfitym obiedzie. Dlatego sprawdzi się idealnie w Święta lub na przyjęciach.
* Zostawiam Wam filmik, na którym cudowny Jamie Oliver rozprawia się z granatem. Przyda się w przepisie, a może i w życiu 😉
15 minut
Unknown
4-6
SKŁADNIKI
Przygotuj sobie sok, skórkę z limonki, dwie miski, mikser, szpatułkę i kieliszki.
Do jednej z misek wlej mleko skondensowane, sok i skórkę oraz mielony imbir. Zmiksuj do połączenia. Masa powinna trochę zgęstnieć.
W drugiej misce ubij kremówkę na sztywno.
Ubitą kremówkę dodawaj delikatnie do limonkowego mleka, najlepiej w dwóch ratach. Mieszaj delikatnie szpatułką.
Kiedy składniki się połączą, przełóż połowę masy do kieliszków, a następnie dodaj połowę nasion granatu. Dodaj drugą połowę masy.
Udekoruj resztą nasion i włóż do lodówki. Godzina jest optymalna, ale jeśli nie masz tyle czasu, to musi wystarczyć czas na parzenie kawy i malowanie ust :)
Przed podaniem dodaj listki mięty.